Od lat bez remontu, od lat zapomniany – głogowski dworzec PKP niszczeje. Obiekt wymaga gruntownej odnowy, a przede wszystkim tego, żeby ktoś dbał o niego na bieżąco. Nikt jednak nie jest zainteresowany wydawaniem pieniędzy na renowację, ani też na sprzątanie i naprawę uszkodzonych okien i zniszczonej elewacji.
Sprawą dworca kolejowego interesują się nie tylko mieszkańcy miasta, ale również radni.
Ostatnio uwagę na to zwrócił Rafael Rokaszewicz. Władze miasta wyszły z propozycją przejęcia obiektu wraz z otaczającym go terenem od Polskich Kolei Państwowych. Niestety PKP nie zgodziło się na takie rozwiązanie. Teraz pozostało jedynie zabieganie o utrzymanie porządku na dworcu i apele o jak najszybsze remonty.
Jak mówił Rokaszewicz – zbliżają się wakacje, przez miasto przejedzie wielu turystów i pierwsze co zobaczą to obskurny i brudny dworzec.
Fot. Ewa Chojna
Nie dość, że obiekt jest w fatalnym stanie technicznym, ma powybijane szyby, a dziury zakrywane są wszystkim co wpadnie w ręce. Elewacja wewnątrz budynku jest zniszczona, a jej fragmenty zwisają nad głowami przechodzących pasażerów.
Problemy z budynkami dworców PKP to nie tylko problem Głogowa. Również w Lubinie, który przez długi czas zabiegał o przywrócenie połączeń kolejowych, wygląd dworca odstrasza. Brudne powybijane szyby, porysowane, zniszczone ściany. Brak warunków dla pasażerów oczekujących na połączenie. Pozostaje tylko wspominać czasy świetności kolei, kiedy pociągami podróżowało się z przyjemnością.