Chroni±ce cia³a rycerzy zbroje p³ytowe ca³kowicie utraci³y pierwotne znaczenie, gdy be³ty udoskonalanych kusz – nie mówi±c ju¿ o kulach broni palnej – zaczê³y z ³atwo¶ci± przebijaæ kosztowne kirysy, mozolnie wykuwane przez p³atnerzy. W dwudziestym wieku coraz odporniejszym pancerzom czo³gów tudzie¿ innych pojazdów bojowych usi³owano natychmiast przeciwstawiæ nowe, znacznie skuteczniejsze typy przeciwpancernej artylerii lufowej i pocisków rakietowych. Podobnie by³o w powietrzu i na morzach.
Ale poza wielkimi, naukowo wspartymi poszukiwaniami coraz straszniejszej, bardziej ¶mierciono¶nej broni, prowadzonymi w wyspecjalizowanych o¶rodkach i biurach konstrukcyjnych tak¿e id±cy do boju zwykli ¿o³nierze wykazywali siê pomys³owo¶ci±, choæby wykonuj±c w warunkach polowych przedmioty, przydatne w ich zazwyczaj krótkim, wojennym ¿yciu.
Te wydobywane dzisiaj z ziemi artefakty s± smutn± pami±tk± po ludziach, którym u³atwia³y w jakim¶ stopniu ich frontow± egzystencjê. Z pewno¶ci± mia³y te¿ one byæ w przysz³o¶ci bezcennym reliktem przebytego, bojowego szlaku. Wykonywanie zapalniczki z ³uski wystrzelonego naboju b±d¼ zdobienie bogat± ornamentyk± manierki lub mena¿ki pozwala³o choæ na krótko oderwaæ siê od ponurej rzeczywisto¶ci, beznadziejnego poczucia ci±g³ego zagro¿enia ¶mierci± lub kalectwem.
W okolicach Zebrzydowej miejscowy rolnik w trakcie prac polowych wyora³ metalowe pude³eczko. Jego dopasowane wieczko utrzymuj± niewielkie zawiasy, przemy¶lnie wkomponowane w boczne ¶cianki dolnej czê¶ci pojemnika. Ca³o¶æ tworzy przedmiot prosty, ale niew±tpliwie funkcjonalny – a nawet na swój sposób elegancki. Mo¿na przypuszczaæ, ¿e s³u¿y³ on do przechowywania otrzymywanych racji tytoniu i jakich¶ strzêpów „buma¿ek”, umo¿liwiaj±cych przygotowanie skrêta.
Mimo wieloletniego przebywania w ziemi owej domniemanej papiero¶nicy – w³a¶ciwie pojemnika na machorkê – jej stan jest na tyle dobry, ¿e bez trudu mo¿na nawet dzi¶ dostrzec na wieczku wygrawerowan± - zapewne czubkiem no¿a - piêcioramienn± gwiazdê i fragmenty s³abo widocznego napisu. Czytelne s± jedynie pierwsze litery, umieszczone w ma³ym prostok±cie: CEP (sier¿ant?) i nastêpnie EINA. Niestety, pozosta³a czê¶æ inskrypcji uleg³a zatarciu.
Pude³ko wykona³ ¿o³nierz sowiecki, ¶wiadczy o tym zarówno gwiazda, jak i odcyfrowana czê¶æ napisu. Materia³em, który wykorzysta³ krasnoarmiejec, by³a duraluminiowa blacha. Musia³a ona wcze¶niej s³u¿yæ jako niemiecka tablica nawigacyjna, u³atwiaj±ca prowadzenie samolotu.
Wykonuj±c pojemnik jego konstruktor zadba³ wiêc, by fabryczne, faszystowskie grawerunki znalaz³y siê wewn±trz puzderka. Dlatego s± one po latach bardzo dobrze zachowane i dziêki temu czytelne.
Ciasno st³oczone linie tworz± precyzyjn± siatkê, opatrzon± wieloma drobnymi cyframi i napisami – miedzy innymi Flugzeit – co mo¿na rozumieæ jako czas lub d³ugo¶æ lotu. Pochodz±ca zapewne z rozbitej niemieckiej maszyny blacha stanowi³a wymarzony materia³ dla twórcy pojemniczka. Nie wiadomo jednak, w jakich okoliczno¶ciach pude³ko trafi³o na pola pod Zebrzydow±, ani te¿, jak d³ugo towarzyszy³o Rosjaninowi na bitewnym szlaku.
Czy ¶wiadectwem kresu wojennej drogi innego ¿o³nierza, tym razem Niemca, znalezionym w le¶nych okopach opodal Radostawia Dolnego, jest zniszczona od³amkami niemiecka manierka, z ledwie widocznym inicja³ami w³a¶ciciela ? Najprawdopodobniej by³a przy nim, gdy jego transzejê trafi³ pocisk artyleryjski. Po latach pozosta³ tam nadal wyrwany wybuchem niewielki lej. To w³a¶nie podziurawiona manierka mo¿e ¶wiadczyæ, i¿ przebijaj±ce j± od³amki rozrywa³y tak¿e cia³o w³a¶ciciela. Jednej z wielu kolejnych ofiar wojny.
Na koniec ciekawostka. Opisywane w minionym tygodniu próby ustalenia typu domniemanej w³oskiej Beretty, znalezionej w okolicach Nawojowa ¦l±skiego, otrzyma³y wsparcie. Dostarczono fotografiê dok³adnie takiego samego egzemplarza tej broni, jakim jest wydobyty z b³ota destrukt italiañskiego „rozpylacza”.
Przynajmniej ten aspekt opisywanej wcze¶niej sprawy nie budzi ju¿ w±tpliwo¶ci.