Brukowa (nie tylko zreszt± brukowa) prasa – a tak¿e w istocie równie „ambitna” kinematografia chêtnie wiêc zadawala dzisiaj swoich niewybrednych odbiorców krwawymi scenami i wyrafinowanymi obrazami przera¿aj±cych tortur, bestialstwa, które zawsze ma grono wdziêcznych widzów.
Jak wskazuje historia - ofiarami barbarzyñskich praktyk padali zwykle najs³absi, chocia¿ zdarza³o siê to i mo¿nym tego ¶wiata. W koszach pod gilotyn± - ku uciesze gawiedzi ! - l±dowa³y nawet pozbawione koron g³owy.
Spójrzmy wiêc na teren naszego powiatu. Bodaj pierwszy znany boles³awiecki kronikarz, Fryderyk Holstein zamieszcza informacjê o zamordowaniu dnia 29 lutego 1479 roku proboszcza z Os³ej przez trzech ch³opów. Wstrz±¶niêta tym strasznym czynem ludno¶æ s³usznie domaga³a siê surowego ukarania winnych owej zbrodni, dokonanej w ko¶ciele. I w tym wypadku najwa¿niejsze by³o widowiskowe wymierzenie sprawiedliwo¶ci, by torturowani przestêpcy uraczyli podnieconych widzów swoim bolesnym wyciem, przera¿aj±co d³ugim konaniem i krwawym obrazem ¶mierci. Tak siê te¿ sta³o - najpierw uwiêziono bandytów w zamku boles³awieckim, nastêpnie „ceremonialnie” stracono, wreszcie ich zmasakrowane zw³oki zakopano pod szubienic±.
W tej¿e samej Os³ej objawi³ siê w innym czasie zwolennik niezobowi±zuj±cych erotycznych przygód, niejaki Miko³aj Hennig. Z zapisków wynika, i¿ dokona³ on gwa³tu na miejscowej dziewicy. Przestêpcê szybko ujêto i zas±dzono mu w pe³ni zas³u¿on± karê. Jako przestrogê adresowano j± niew±tpliwie tak¿e do ewentualnych, potencjalnych na¶ladowców haniebnego czynu. Po prostu przy prêgierzu na boles³awieckim rynku z³oczyñcy obciêto genitalia.
Czy Hennigowi pozwolono umrzeæ z up³ywu krwi, czy te¿ jego zgon przyspieszono innymi torturami – nie wiadomo. Ostatecznie jego cia³o zosta³o spalone pod miejsk± szubienic± na Górnym Przedmie¶ciu.
Oko³o roku 1468 w³a¶cicielami wielkich dóbr w Tomaszowie Boles³awieckim by³a familia von Hocke. Pochodz±cy z owego rodu Jerzy w tym czasie zasiad³ na biskupim tronie w Trydencie, odstêpuj±c przys³uguj±ce mu prawa do tomaszowskiego maj±tku bratu Hansowi.
Ten jednak nie przyniós³ chluby rodzinie, a zw³aszcza ¶wi±tobliwemu hierarsze. Oto w pi±tek, „ko³o trzeciej niedzieli przed Wielkanoc±” 1479 roku, pod Ceglan± Szop± w Boles³awcu zabi³ rajcê miejskiego Nicola Schneidera. Szczegó³ów tej zbrodni w kronikarskich zapiskach nie podano, jednak pozbawienie ¿ycia osoby – wed³ug ówczesnych standardów spo³ecznych do¶æ nikczemnego pochodzenia - nie spowodowa³o ukarania zabójcy w sposób szczególnie dotkliwy. Czy¿by wyprzedzaj±c o kilka wieków zmiany w prawie karnym uznano - podobnie jak to naiwnie jest g³oszone i wspó³cze¶nie - i¿ to nie surowo¶æ, ale nieuchronno¶æ represji jest najwa¿niejsza ?
I tak szlachetnie urodzony bandzior zap³aci³ jedynie piêædziesi±t wêgierskich guldenów dzieciom zabitego. O innych, na³o¿onych na szlachciura-z³oczyñcê „uci±¿liwo¶ciach” nie ma sensu wspominaæ …
Sprawiedliwo¶æ pozaziemska dopad³a jednak Hansa 25 maja 1488 roku. Bior±c udzia³ w potyczce z Czechami poleg³ na polu bitwy, która rozegra³a siê gdzie¶ pomiêdzy Now± Wsi± Kra¶nick± a Trzebieniem.
Dawnych miejsc publicznych tortur i widowiskowych straceñ by³o na boles³awieckiej ziemi sporo. Niektóre z nich jeszcze przed ostatni± wojn± nosi³y odpowiednie nazwy, uwzglêdniane na mapach. S³owa pochodne od z³owrogiego pojêcia „szubienica” okre¶laj± najczê¶ciej podwy¿szenia terenu. Taka lokalizacja narzêdzia s³u¿±cego do skracania ¿ywota skazanego na ¶mieræ osobnika niew±tpliwie pozwala³a na uczynienie z egzekucji „fascynuj±cego” widowiska dla licznie zgromadzonej gawiedzi. Pozostawiony potem w pêtli nieboszczyk, ko³ysz±c siê ³agodnie na wietrze, ostrzega³ swoim widokiem i skrzypieniem powroza chêtnych do pój¶cia w jego zbrodnicze ¶lady.
Spo¶ród wszystkich istot ¿ywych chyba tylko cz³owiek potrafi czerpaæ diabelsk± rozkosz z cierpienia i bólu, zadawanego innemu cz³owiekowi …