- Nie mamy ¿adnych tajemnic, bo produkcja prochu jest stara jak ¶wiat. Owszem w latach 50. w zak³adzie panowa³ re¿im, ale czasy siê zmieni³y. Obecnie produkujemy ³adunki prochowe do odstrzeliwania bloków skalnych – powiedzia³ nam Maciej Król, dyrektor techniczny w M±kolnie.
Aby wej¶æ na teren firmy trzeba posiadaæ wa¿ne zezwolenie z dyrekcji.
Przez kilka dni próbowali¶my skontaktowaæ siê z prezesem Zak³adu Tworzyw i Farb w Z³otym Stoku - Jaros³awem Kotzbachem. W koñcu otrzymali¶my odpowied¼ mailem.
- Oddzia³ w M±kolnie ró¿ni siê od innych zak³adów tego typu w kwestii obostrzeñ BHP. Na jego teren nie maj± wstêpu osoby postronne. Produkcja materia³ów wybuchowych jest szczególnie niebezpieczna. Nie ma równie¿ mo¿liwo¶ci zrobienia zdjêæ – zamyka sprawê prezes.
Zdziwi³o nas to, bo wcze¶niej robili¶my reporta¿e w zak³adach, gdzie panuj± du¿o wiêksze obostrzenia np. na wydziale nitrogliceryny w dawnych Zak³adach Tworzyw Sztucznych „Nitron” w Krupskim M³ynie i firmie „Blastexpol” w Duninowie, wytwarzaj±cej materia³y wybuchowe emulsyjne dla górnictwa.
O fabryce w M±kolnie niewiele jest informacji w internecie. Niewiele te¿ wiedz± sami mieszkañcy, którzy na forach umieszczaj± archiwalne zdjêcia manufaktury.
Zak³ad pilnie strze¿e swoich tajemnic od 1949 roku, kiedy w powietrze wylecia³ jeden z wydzia³ów. Eksplozjê UB uzna³o za sabota¿.
- Zgin±³ wtedy jeden pracownik, a dwóch zosta³o ciê¿ko rannych. Powo³ano specjaln± komisjê, która stwierdzi³a, ¿e eksplozja nast±pi³a z powodu zatarcia siê urz±dzenia do mieszania masy prochowej. UB wziê³a pod lupê majstra, który odpowiada³ za produkcjê i wcze¶niej je¼dzi³ na Zachód – opowiada Bartosz Grygorcewicz, dziennikarz, który rok temu przygotowa³ odczyt na konferencji zorganizowanej przez IPN w Lubinie.
Tematem by³ re¿im panuj±cy w ówczesnej Wytwórni Chemicznej nr 7 w latach 1945-1956.
Po tragedii wprowadzono ¶cis³e obostrzenia, a UB prowadzi³o w³asne ¶ledztwo. Drutem kolczastym oddzielono od siebie budynek produkcji lontów i mieszalniê prochu.
Pracownicy nie mogli swobodnie przemieszczaæ siê po fabryce. Musieli te¿ posiadaæ wa¿ne przepustki i zezwolenia uprawniaj±ce wej¶cie na produkcjê.
- Trzeba pamiêtaæ, ¿e fabryka w tamtych latach mia³a ogromne znaczenie strategiczne. Wytwarza³a smo³owany lont dla wojska, a proch by³ wówczas wa¿nym materia³em wybuchowych – dodaje Bartosz Grygorcewicz, który przygotowuje do publikacji broszurê pt. „Produkcja pod specjalnym nadzorem na przyk³adzie Wytwórni Chemicznej nr 7 (Fabryka lontu i prochów) w M±kolnie. Lata 1945-1956”.
Wybuch s³yszano w K³odzku
Wed³ug z³otostockiej kroniki pierwszy wybuch w fabryce odnotowano w 1878 roku. W powietrze wylecia³y dwa budynki.
28 lat pó¼niej wybuch zabi³ dwóch pracowników oddzia³u w Chwalis³awiu.
Najwiêksza tragedia nast±pi³a w 1904 roku. Ginie 8 pracowników. Podmuch niszczy czê¶æ fabryki i pobliskie domy. Detonacjê s³yszano w K³odzku, Z±bkowicach i Nysie.
Cztery lata pó¼niej kolejna eksplozja niszczy bêben polerowniczy w budynku, gdzie produkuje siê proch. W nastêpnych latach ginie kolejnych 4 robotników. Przyczyny eksplozji nie s± znane.
- Trudno wyja¶niæ przyczynê, kiedy budynek znika z powierzchni ziemi, a w raz z nim ludzie i urz±dzenia. W takich sytuacjach przes³uchuje siê ju¿ tylko pracowników, którzy wcze¶niej opu¶cili wydzia³ – t³umaczy Gabriel Bry¶, by³y pracownik Zak³adów Tworzyw Sztucznych „Nitron”, gdzie w przesz³o¶ci dochodzi³o do eksplozji dynamitu i nitrogliceryny.
Aby zmniejszyæ liczbê ofiar wprowadzono tzw. normatyw, czyli dopuszczaln± ilo¶æ osób mog±cych przebywaæ na wydziale produkcyjnym. Obostrzenia wprowadzono równie¿ we wszystkich tego typu fabrykach na ¶wiecie. Nowe przepisy ograniczy³y liczbê ofiar.
Obecnie na niebezpiecznych wydzia³ach np. w mieszalniach, mog± przebywaæ tylko 2-3 osoby.
Tragedie jednak nie ustaj±.
W 1914 wybuch w M±kolnie zabija kolejnych robotników, a eksplozja lontowni niszczy dwa piêtra budynku.
W 1944 roku fabryka spó³ki „Lignose” zatrudnia³a w M±kolnie i Z³otym Stoku 341 osób.
W ci±gu roku wyprodukowano tam blisko 1500 ton prochu i ponad 18 km lontów dla wojska i górnictwa.
Produkcja w Pionkach mniej tajna
Sk³adniki prochu (saletra potasowa, wêgiel drzewny i siarka) mo¿na dzi¶ kupiæ bez ¿adnych ograniczeñ w sklepach spo¿ywczych i hurtowniach chemicznych.
Obecnie proch czarny lub „dymny” produkuj± trzy firmy w Polsce: Zak³ady Produkcji Specjalnej (ZPS) w Pionkach, ZPS „Gamrat” w Ja¶le i ZTiF w M±kolnie.
Dyrekcja w Pionkach t³umaczy, ¿e produkcja „dymnego” nie wiele siê zmieni³a od czasów, kiedy wynale¼li go Chiñczycy (IX wiek naszej ery).
- Zas³anianie siê tajemnic± i obostrzeniami BHP przy produkcji prochu to dzi¶ przesada. Owszem dziennikarzy nie wpu¶ciliby¶my na nasze dwa wydzia³y produkuj±ce nowoczesn± amunicjê. Elaboracja pocisków jest chroniona tajemnic± – uzasadnia Arkadiusz Szulecki, prezes ZPS w Pionkach, który zaprosi³ nas do siebie, aby zobaczyæ jak wygl±da produkcja prochu.
Wytwarzanie prochu obejmuje mielenie sk³adników, prasowanie i ¶rutowanie. Aby unikn±æ eksplozji materia³ zwil¿a siê wod±, a potem suszy w odpowiedniej temperaturze. Po odsianiu prochowe ziarna powleka siê woskiem, aby nie zwilgotnia³. Nie jest to jednak tajna procedura.
Gotowy produkt przesypuje siê do worków gumowanych z p³ótna i pakuje do drewnianych skrzyñ.
Ca³y proces produkcyjny odbywa siê w obiektach obwa³owanych ziemi± lub w inny sposób wzmocnionych, tak, aby w czasie wybuchu eksplozja nie przenios³a siê na pobliskie wydzia³y.
Wszystkie bêbny i m³yny s± z materia³ów antyelektrostatycznych, a pracownicy musz± chodziæ w ubraniach z p³ócien nieiskrz±cych.
W bluzach nie mo¿e byæ górnych kieszeni - to na wypadek, gdy pracownikowi przez nieuwagê do maszyny wpad³y np. klucze lub inne przedmioty.
Posiadanie przy sobie zapalniczek, zapa³ek, a nawet papierosów karane jest z bezwzglêdno¶ci± surowo¶ci±.