Wszystkie służby ratunkowe postawione w stan gotowości, miasto zakorkowane na kilkadziesiąt minut, wezwany negocjator z Wrocławia, a to wszystko przez mężczyznę, który postanowił wejść na głogowski Most Tolerancji i zagrozić, że skoczy w dół w nurt Odry.
- Przed godziną 15.00 dyżurny policji w Głogowie otrzymał zgłoszenie od mężczyzny, który wszedł na jedno z przęseł głogowskiego mostu i powiedział, że chce skoczyć do rzeki – powiedział nam Piotr Stroemich z głogowskiej komendy. - Policjant natychmiast wysłał na miejsce dwa patrole prewencji, policjantów z wydziału kryminalnego i patrol rzeczny. Powiadomił również Straż Pożarną i pogotowie.
Jak się okazało mężczyzna faktycznie siedział ma przęśle i mimo usilnych prób nawiązania z nim kontaktu, nie chciał rozmawiać z policjantami. Do Głogowa wezwano również negocjatora z komendy wrocławskiej. Na szczęście jego pomoc okazała się niepotrzebna.
- Po kilkunastu minutach jednemu z naszych policjantów udało się nawiązać kontakt z mężczyzną – mówi Stroemich. - Funkcjonariusz namówił go, by wszedł do kosza podstawionego na wyciągniku przez strażaków i zjechał na dół.
Akcja zakończyła się pomyślnie dla służb ratunkowych, pomimo tego blisko dwie godziny zablokowany był jedyny przejazd przez Odrę. Głogów został zakorkowany. Teraz trwa szacowanie kosztów przeprowadzonej akcji. Jeszcze nie wiadomo z czyjej kieszeni wydatkowane będą pieniądze.
- Na tą chwilę trudno powiedzieć ile kosztowała cała akcja – dodaje Piotr Stroemich.
Mężczyzna, którego udało się uratować może odpowiedzieć za wykroczenie zagrożone karą grzywny do 5 tysięcy złotych.
W Głogowie nie jest to pierwsza taka akcja ratunkowa. Niejednokrotnie zdesperowani ludzie wchodzili już na przęsła Mostu Tolerancji i grozili targnięciem się na swoje życie.