Blisko dwie godziny trwało przywracanie porządku na ulicy Wita Stwosza w Głogowie. Po tym jak kierowca autobusu realizującego przewozy pracownicze zaparkował tuż za przejściem dla pieszych, włączył światła awaryjne i opuścił autobus zamykając go, policja musiała kierować ruchem.
- Wczoraj, około godziny 6.50 uwagę jednego z patroli ruchu drogowego zwrócił nieprawidłowo zaparkowany, tuż za przejściem dla pieszych autobus. Pojazd miał włączone światła awaryjne i był zamknięty. Kierowca nie wystawił trójkąta ostrzegawczego – poinformował Bogdan Kaleta, oficer prasowy głogowskiej policji. - Policjanci nie zastali nigdzie kierowcy pojazdu. Od świadków na ulicy dowiedzieli się, że przed chwilą odjechał taksówką.
Miejsce, w którym kierowca zostawił autobus nie było zbyt szczęśliwe. Pojazd zasłaniał przejście, a do tego godzina była wczesna, było ciemno i padał deszcz. Przy takich warunkach na drodze i w dodatku z drastycznie ograniczoną widocznością nie trudno było o tragedię
Jak się okazało autobus uległ awarii i wyciekało z niego paliwo. - Została zaangażowana Straż Pożarna, która neutralizowała wyciek – powiedział kaleta. - Policjanci ustalili, że kierowca autobusu należącego do jednej z firm wykonującej przewozy pracownicze, nie zadbał o jego prawidłowe zabezpieczenie. Tak bardzo spieszył się do drugiej pracy, że poinformował tylko swojego zmiennika telefonicznie o awarii. Sam odjechał taksówką do innej pracy. Drugi kierowca miał się pojawić na miejscu dopiero za godzinę.
Jednak to nie były jedyne uchybienia. - W trakcie kontroli policjanci ujawnili też inne nieprawidłowości. W urządzeniu pomiarowym tachografu znajdowała się nieaktualna od wielu dni tarczka, a samo urządzenie nie miało legalizacji. Został zatrzymany dowód rejestracyjny pojazdu – mówi policjant. - Kierowcę czeka teraz postępowanie przed sądem grodzkim za kilkukrotne złamanie przepisów ruchu drogowego.