Jak w piekle: usmolone po czarciemu postacie kręcą się wśród wielkich kotłów. Z wnętrza, przez ciemną blachę, dobiega syk. To nie dusze potępieńców, lecz drewno, które przez dwie doby będzie się tu wypalało na węgiel.
Piekło leży wśród biskupich gruntów, obsianych jarym żytem, gdzieś między Polkowicami a Głogowem. Daleko od ludzkich domostw. Wyboista szutrowa droga prowadzi wprost pod zabudowania dawnego pegeeru, w chmurę białego dymu snującą się po ziemi.
Stoi w niej kilkanaście retort: blaszanych kotłów do wypalania węgla drzewnego. To wysokie na cztery metry walce z drzwiami jak do stodoły, każdy otoczony półtuzinem kominów, ale dymią nieliczne.
Więcej na stronach Gazety Wrocławskiej. Zdjęcie - Piotr Krzyżanowski.