Do tragedii doszło w Serbach i Ciosańcu, niedaleko Głogowa w połowie stycznia 2008 roku. Brutalnie zamordowano wtedy dwie starsze kobiety i księdza. Jak ustalono w trakcie prowadzonego postępowania oskarżony włamywał się na plebanię i mordował tych, których tam napotkał. Robił to za pomocą siekiery, młotka i świecznika.
Marcina M. poszukiwano międzynarodowym listem gończym. Po zatrzymaniu mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów, jednak kiedy w marcu ubiegłego roku rozpoczął się proces, zmienił zdanie i odwołał swoje zeznania, oprócz tego odmówił też składania wyjaśnień.
Przed sądem jego obrońcy usiłowali udowodnić, że oskarżony popełniając zbrodnie nie działał sam. Świadczyć o tym miały bilingi telefoniczne rozmów przeprowadzonych przez Marcina M., jednak biegli, których przesłuchiwano przed wymiarem sprawiedliwości jednoznacznie stwierdzili, że oskarżony działał sam i mógł dokonać tych zbrodni.
Obrona Marcina M. powoływała się również na niepoczytalność klienta, który ponoć słyszał jakieś głosy. Pojawił się również motyw zemsty na księżach, za to, że przed laty Marcin M. Miał być molestowany przez duchownego. To jednak nie przekonało sądu, który skazał go na dożywocie. Dopiero po upływie 40 lat skazany będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie. Wyrok nie jest prawomocny.