Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło na początku marca ubiegłego roku. W mieszkaniu Marka L. Odbywała się impreza. Oprócz właściciela lokalu, przybywali w nim miedzy innymi Zbigniew O. (53 lata), Stanisław M., (56 lat), Mirosław K (47 lat) i Mariusz K (27 lat). - W pewnym momencie Marek L. zażądał aby nalać mu alkoholu. Wówczas wywiązała się kłótnia pomiędzy nim a pozostałymi
uczestnikami libacji. Mężczyźni mieli pretensje do Marka L., że nigdy nie dorzuca się do kupowanego alkoholu – powiedziała Joanna Sławińska-Dylewicz, rzecznik prasowy legnickiej prokuratury. - W pewnym momencie zaczęli zadawać mu uderzenia rękoma i nogami po całym ciele. Marek L. został również dwukrotnie uderzony, ze znaczną siłą drewnianym taboretem w głowę.
W sumie, poszkodowanemu zadano co najmniej dziewięć uderzeń.
- W wyniku uderzenia taboretem w głowę pokrzywdzony doznał intensywnego krwotoku – mówi Sławińska-Dylewicz. - Marek L. upadł na podłogę, po czym został przeniesiony z kuchni do pokoju i umieszczony na łóżku. Przez cały czas intensywnie krwawił. Mężczyźni nie udzielili mu pomocy, pozostawili krwawiącego pokrzywdzonego w pokoju i powrócili do picia alkoholu, a potem położyli się spać.
Kiedy czterech oprawców odsypiało libacje ich znajomy umarł.
- Nad ranem Zbigniew O., Mariusz K., Stanisław M. oraz Mirosław K. opuścili mieszkanie pozostawiając w nim zwłoki Marka L. – dodaje rzecznik prokuratury. – Wszyscy czterej zostali zatrzymani przez policję. Przedstawiono im zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Zbigniew O., Mirosław K. i Mariusz K. nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu, przy czym Mariusz K. wskazał, iż faktycznie uderzył kilkakrotnie pokrzywdzonego. Stanisław M. przyznał się do udziału w pobiciu, lecz nie do spowodowania skutku śmiertelnego. W tej sprawie istotnym faktem ustalonym przez biegłych, jest to, że śmierć nastąpiła po upływie około kilkudziesięciu minut, a udzielenie pomocy chirurgicznej w tego typu przypadkach usunęłoby jakiekolwiek zagrożenie dla
życia.
Oprócz tego, prokurator prowadzący postępowanie zwrócił uwagę również na to, że oskarżeni nie próbowali nawet pomóc pobitemu koledze.
- Za czyn przypisany oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności do lat 10, przy czym Zbigniewowi O. grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności, ponieważ popełnił on go w warunkach recydywy – dodaje Sławińska-Dylewicz. - Mężczyźni oczekują na proces w areszcie.