- Obawiałam się, gdy musiała iść do szpitala na zabieg – powiedziała pani Anna, głogowianka, która spędziła w placówce dwa tygodnie. - Ostrzegałam córki, żeby mi przyniosły jedzenie i w ogóle nie opuszczały mnie. Bałam się potwornie. Na szczęście, choć pobyt w szpitalu nigdy nie jest radosny, to po dwóch dniach przestałam się obawiać. Tyle się słyszy w telewizji o niemiłych lekarzach czy nic nie robiących pielęgniarkach, a tutaj ja się z tym nie spotkałam. Raz tylko musiałam czekać na dializę, bo akurat sala była sprzątana. I choć cieszę się, że wyszłam do domu, to nie będę wspominała szpitala z przerażeniem.
Pytania, na które musieli odpowiedzieć pacjenci, należały do trudnych. Mieli za zadanie ocenić stopień czystości łazienek i toalet, zjadliwość posiłków, zainteresowanie okazywane przez pielęgniarki i lekarzy oraz czy jako pacjent czuł, że w placówce szanowana jest jego wola i intymność. Ankieta została przeprowadzona w styczniu. Wzięło w niej dział ponad 250 osób.
A oto wyniki. Pielęgniarki i ich troska przez 80 proc. pacjentów zostało ocenionych na bardzo dobry, a 17 proc – dobry. Jeśli chodzi o lekarzy, to 58 proc. uważa ich zainteresowanie pacjentem na bardzo dobre, a 36 – na dobre. Poszanowanie godności pacjenta było na bardzo dobrym poziomie dla 50 proc. ankietowanych, a 40 proc. oceniło ją jako dobrą. Stan toalet i łazienek był również zadowalający (80 proc – bardzo dobry, 36 proc. - dobry).
Nie oznacza to, że wszystko było jak z serialowego szpitala w Leśnej Górze. Posiłki oceniono w przeważającej części jako tylko dobre. Poza tym utyskiwano co do braku wygodnych łóżek i TV.