Wrocławscy policjanci otrzymywali zgłoszenia o włamaniach do domów jednorodzinnych. Sprawą zajęli się kryminalni z Komendy Miejskiej Policji i szybko powiązali ze sobą pewne fakty, które wskazywały na to, że sprawcą może być ta sama osoba. Włamań było 6 i łączyły je ze sobą pewne podobieństwa. Z zebranych przez policjantów informacji wynikało, że do przestępstw dochodzi w sobotę późnym wieczorem. Jak się okazało, złodziej obierał na swój cel posesje, które były udekorowane w sposób wskazujący na to, że domownicy pojechali na wesele. Tradycja ślubna nakazuje udzielenie młodej parze błogosławieństwa przed udaniem się do kościoła i wiele osób przystraja swoje domy balonami i innymi ozdobami na tą okoliczność. Te dekoracje przyciągały złodzieja.
Kiedy weselnicy bawili się na przyjęciu ślubnym, złodziej plądrował ich domy. Zapewne liczył na pozostawioną w domach gotówkę. Wybierał domy w zabudowie jednorodzinnej, których charakter mógł wskazywać na zamożność ich posiadaczy. Jego łupem nie padły co prawda w żadnej z kradzieży prezenty państwa młodych, ale część rodzin zgłaszała, że skradziono gotówkę, która była przeznaczona na rozliczenie z orkiestrą lub fotografem. Złodziej oprócz gotówki zabierał również przedmioty wartościowe, a więc biżuterię, laptopy, tablety i zegarki. Nie pogardził nawet butelkami z markowym alkoholem oraz ekspresem do kawy. Pokrzywdzeni oszacowali straty na łączną kwotę 87 tysięcy złotych.
W wyniku podjętych czynności operacyjnych, policjanci zaczęli namierzać sprawcę włamań. Działania wrocławskich kryminalnych okazały się skuteczne. Na terenie Psiego Pola, zatrzymali o godzinie 2:00 w nocy 57-letniego mężczyznę, podejrzanego o dokonywanie tych przestępstw. Miał przy sobie dwie szkatułki z biżuterią i torebkę z portfelem. Ukradł je zaledwie kilka minut wcześniej z jednego z domów. Oprócz skradzionych przedmiotów, posiadał przy sobie kominiarkę, rękawiczki i przedmioty służące mu do popełniania przestępstw. Te, trzeba przyznać, były całkiem pomysłowe. Oprócz łomów, śrubokrętów i kombinerek, mężczyzna skonstruował również swojego rodzaju drabinkę taktyczną, którą zaczepiał o balustrady tarasów i balkonów. Nie rzucał jednak metalowym chwytakiem w okna ale delikatnie, nie czyniąc hałasu, osadzał go przy pomocy połączonych rurek. Po drabince wchodził na piętro i najczęściej wpychał do środka okna i drzwi balkonowe.
Początkowo zatrzymany mężczyzna przyznał się wyłącznie do jednej kradzieży – tej po której złapano go ze szkatułkami wypełnionymi biżuterią. Wypierał się, jakoby miał związek z innymi włamaniami. Policjanci szybko jednak odświeżyli mu pamięć i zaprezentowali materiały zgromadzone w sprawie przeciwko niemu. Gdy przekonał się, że kryminalni mają przeciwko niemu mocne dowody, nie widział sensu w dalszym wypieraniu się i 57-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Mężczyzna usłyszał łącznie 7 zarzutów kradzieży z włamaniem. Dodatkowo funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna jest odpowiedzialny za kradzieże paliwa ze stacji paliw. Na bazie zgromadzonego przez policjantów materiału dowodowego, sąd zastosował wobec zatrzymanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Potwierdził się też fakt, że był już wcześniej karany za podobne przestępstwa, dlatego grozić mu teraz może kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności.